niedziela, 24 sierpnia 2014

Prolog

           Ciemność. Wszędzie ciemność. Czarne chmury spowiły niebo. Po mojej twarzy spływają krople deszczu. Co chwilę pioruny uderzają w drzewa, a ja stoję pośrodku polany, obserwując starca wijącego się pod moimi nogami. Moje serce przesiąknięte jest mrokiem. Rzucam uśmiercające zaklęcie i zaczynam się śmiać bez krzty szczęścia.Niczego nie żałuję. Nareszcie wszystko jest tak, jak być powinno.
Zaczęła się nowa era. Era ciemności.
Witajcie w świecie pełnym bólu i cierpienia.
Jestem Harry, a oto moja historia.



                                                                       ***

Jak na razie jest krótko. Zapewniam, że następne rozdziały będą długie. Zapraszam do czytania i komentowania. ;)

sobota, 9 sierpnia 2014

"Zły wybór"
Siedziałam na oknie. Patrzyłam na gwiazdy. Spadające gwiazdy. Kiedyś w nie wierzyłam, jak byłam mała. Teraz wszystko się zmieniło. Odkąd ON odszedł, a właściwie ja nic już nie jest takie same.  Kolejny wieczór przesiadce w jednej pozycji zastanawiając się jak to by było jakby ON wybrał mnie, a nie swój rodzinny majątek. „Nie będę w stanie bez nich zapewnić ci godnego życia. Wybacz.” To Były ostatnie słowa pożegnania. Wtedy ona zaczęła nucić jej ulubioną piosenkę.
*wspomnienie:
- Kazał mi wybierać. Ty albo majątek. Wiesz dobrze, że kocham Cię… Ale wiesz też, że nie będę w stanie zapewnić ci godnego życia. Wybacz.- stałam jak osłupiała. Mężczyzna mojego życia odchodzi z powodu pieniędzy. A ja nic nie mogłam zrobić… Nie umiałam nic powiedzieć dlatego zaczęłam śpiewać.
- And I love you more than I did before
And if today I don't see your face
Nothing's changed no one can take your place
It gets harder everyday
Say you love me more than you did before
And I'm sorry it's this way
But I'm coming home I'll be coming home
And if you ask me I will stay, 
I will stay.

Nie wiedziałam kiedy zaczęłam płakać. Nie umiałam powstrzymać łez zaznaczających ścieżki po moich policzkach. A ON popatrzył na mnie ostatni raz i odszedł. W tamtej chwili moje serce pękło na milion kawałeczków.  Zsunęłam się po ścianie i otoczyłam kolana ramionami. Wiedziałam, że już nigdy Nie będziemy razem.

*koniec wspomnienia.
Zdawałam sobie sprawę z tego, że powracając do zdarzenia sprzed tygodnia sprawiam sobie ból, ale inaczej Nie mogłam.  To było silniejsze ode mnie. Zeskoczyłam z parapetu i ukucnęłam przy łóżku. W geście desperacji wyjęłam spod poduszki koszulę Draco i przytuliłam ją najmocniej jak potrafiłam rozkoszując się jej zapachem. To była moja ostatnia pamiątka po nim. Tak bardzo chciałam go poczuć przy sobie, usłyszeć jego niesamowity głos, który tyle razy szeptał czułe słówka do mojego ucha,  spojrzeć w jego cudowne tęczówki… 
Postanowiłam wyjść na spacer, przewietrzyć się. Zająć głowę czymś innym. Założyłam trampki i wyszłam z mojego domu i ruszyłam przed siebie. Gdzie? Sama Nie wiedziałam. Chciałam być jak najdalej tego miejsca, za dużo wspomnień się z nim wiązało, a one w tej chwili były mi najmniej potrzebne. Szłam pustą ulicą oświetloną jedynie przez latarnie. Dotarłam do parku. Na jednej z ławek siedziała jedna zakochana para łudząco podobna do nas kiedyś. Przyśpieszyłam kroku minęłam ich starając się jak najrzadziej patrzyć w tamten punkt. Gdy znalazłam się w wystarczającej odległości odetchnęłam z ulgą. Nieświadomie zaczęłam nucić piosenkę Miley Cyrus- Stay.
Well it's good to hear your voice
I hope you're doing fine
O tak. Codziennie myślałam o tym jak mija mu dzień, czy jest zdrowy, czy znalazł sobie jakąś kobietę.
And if you ever wonder I'm lonely here tonight
I'm lost here in this moment and time keeps slipping by
Tak, od kiedy mnie zostawił czas się zatrzymał, nic się nie liczy.
And if I could have just one wish
I'd have you by my side
Każdego dnia modliłam się abym miała jeszcze kiedykolwiek szansę wtulić się w jego umięśniony tors, spojrzeć w  stalowe tęczówki.
Oooh, oh I miss you
Oooh, oh I need you
Pierwsza łza potoczyła się po moim policzku. zaraz potem dołączyła do niej koleżanka.
And I love you more than I did before
And if today I don't see your face
Nothing's changed no one can take your place
It gets harder everyday
W tej chwili miałam już całą mokrą twarz. Wiedziałam, że bardzo trudno będzie mi  pokochać jakiegokolwiek mężczyzny chociaż w ¼ tak mocno jak Dracon’ a jeżeli w ogóle mi się to uda.
Say you love me more than you did before
And I'm sorry it's this way
But I'm coming home I'll be coming home
And if you ask me I will stay, 
I will stay
Pragnęłam usłyszeć te dwa jakże cudowne słowa z jego słów, ale wiedziałam że to się już nigdy nie zdarzy.
Well I try to live without you
The tears fall from my eyes
I'm alone and I feel empty
God I'm torn apart inside
Tak, na początku próbowałam. Starałam się zapomnieć, ale nie byłam w stanie. Codziennie przychodzili do mnie Ginny, Harry, Pansy i Blaise, ale to nic nie dawało. Nawet żarty Diabła nie śmieszyły mnie już tak mocno ja przedtem. 
I look up at the stars
Hoping you're doing the same
And somehow I feel closer and I can hear you say
Czasami jak patrzyłam na gwiazdy zastanawiałam się czy ON też o mnie myśli, tęskni za mną. Potem uświadamiałam sobie, że wolał pieniądze ode mnie więc to niemożliwe.
Oooh, oh I miss you
Oooh, oh I need you
Usiadłam na ławce. Tęskniłam za nim, tak cholernie tęksniłam…
And I love you more than I did before
And if today I don't see your face
Nothing's changed no one can take your place
It gets harder everyday
Say you love me more than you did before
And I'm sorry that it's this way
But I'm coming home I'll be coming home
And if you ask me I will stay, I will stay
Always Stay! 
Byłam tego pewna w stu procentach. Zostałabym bez wahania.
I never wanna lose you
And if I had to I would chose you
So stay, please always stay
You're the one that I hold onto
Cause my heart would stop without you
Kiedy jeszcze byliśmy razem w mojej głowie zawsze czaiła się myśl, że świat nas nie zaakceptuje. Że go stracę. Tylko wtedy miałam nadzieję, że nie nastąpi to tak szybko.

And I love you more than I did before
And if today I don't see your face
Nothing's changed no one can take your place
It gets harder everyday
Gdy śpiewałam refren usłyszałam czyjeś kroki. Nie przejęłam się tym wcale chociaż wiedziała, że może to być ktoś niebezpieczny. Byłam gotowa zginąć bo bez NIEGO moje życie i tak nie miało sensu.
Say you love me more than you did before
And I'm sorry that it's this way
But I'm coming home I'll be coming home
And if you ask me I will stay, I will stay
I'll always stay

W tej chwili widziałam już cień tej osoby. Domyśliłam się, że jest to wysoki mężczyzna.
And love you more than I did before
And I'm sorry that it's this way
But I'm coming home I'll be coming home
And if you ask I will stay, I will stay
I will stay...
Do mojego głosu dołączył jeszcze jeden. Tak bardzo podobny do tego, którego tak bardzo kochałam. Odwróciłam głowę i spojrzałam na twarz nieznajomego. Zamarłam. Gdyby nie szary odcień twarzy i to że schudł mogłabym powiedzieć, że od naszego spotkania nic się ni zmienił. Stałam i wpatrywałam się w jego oczy nie wiedząc co zrobić. Śledziłam każdy jego ruch gdy spokojnie siadał koło mnie. Między nami zapanowała niezręczna cisza, którą żadne z nas bało się przerywać. Nie wiem ile tak siedzieliśmy. Minutę, dwie, godzinę. W końcu odezwał się Draco.
-          Przepraszam.- zaskoczył mnie.
-          Za co?- spytałam.
-          Za to, że byłem taki głupi.- odpowiedział.
-          Nadal nie rozumiem.
-          Myślałem, że beze mnie będzie ci lepiej. Ale gdybym został nie miałbym nic. Wiesz przecież, że ojciec postawił mnie przed wyborem. Albo ty, albo pieniądze. Nie chciałem żebyś żyła z kimś kto nie umiałby zapewnić ci godne życie. Byłem głupi.
-          Przecież mówiłam ci, że nie zależy mi na twojej kasie tylko na tobie.
-          Wiem, przepraszam, że nie słuchałem. Chciałem twojego dobra. Dopiero kiedy Diabeł wparował do mojego domu i zmasakrował mi nos wrzeszcząc, że prawie się zabiłaś przeze mnie zdałem sobie sprawę co zrobiłem. Chciałem pójść i od razu cię przeprosić, ale nie wiedziałem jak. Dzisiaj nadarzyła się okazja. Przepraszam.
-          Obiecaj, że nigdy więcej mnie nie zostawisz.
-          Obiecuję.
-          Tęskniłam Draco.
-          Ja też.- powiedział i złożył na moich ustach słodki pocałunek przepełniony tęsknotą.
-          Wrócisz dzisiaj ze mną do domu?- spytałam.
-          Pod jednym warunkiem.- zarządził.
-          Jakim?
-          Od jutra wprowadzasz się do mnie.
-          Masz to jak w banku.- szepnęłam i ponownie wpiłam się  jego usta.                                                                             ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~                        Hej, hej.
 Dawno mnie tu nie było, ale miałam wymianę, a po za tym są wakacje! Na przeprosiny dodaję miniaturkę. 
Mam nadzieję, że się spodoba. 
Bellatrix






niedziela, 29 czerwca 2014

"Wypadek"

Blond włosy mężczyzna siedział właśnie salonie. W ręku trzymał szklankę wypełnioną Ognistą Whisky. Pociągnął z niej spory łyk. Poczuł miłe ciepło w gardle. Spojrzał w kominek. Wesołe iskierki skakały w ogniu tak jak w jej oczach.  Tych cudownych, kochających i pięknych oczach. Nie mógł o niej zapomnieć, czuł, że powinien ją przeprosić, ale jego duma na to nie pozwalała.  Po za tym ona nie wiedziała wszystkiego. Nie wiedziała za co go pobił. Gdyby nie łasica, nie pokłóciliby się, gdyby jej nie wyzywał od dziwek wszystko byłoby okej. A potem… stracił panowanie i wymierzył w niego kilka ciosów, przyszła Granger i zaczęła na niego wrzeszczeć, a bronić rudego. Nie wytrzymał i powiedział o kilka słów za dużo. Ona nic nie mówiąc, podeszła i uderzyła go w policzek. Wiedziała, że przegięła. Chłopak mając tego dość odszedł obdarzając ją obojętnym spojrzeniem. Usłyszał potem tylko jej szloch i ciche „Draco”, a potem skręcił w korytarz.
Czemu jej wtedy nie chciał wysłuchać? Bo uwierzyła jemu. Kolejny raz, a obiecywała. Wściekł się. Szklanka wylądowała na ścianie. Musi jakoś się odprężyć. Chciał dzwonić do Diabła i tak jak dawniej udać się z nim do jakiegoś  klubu w poszukiwaniu panienki na jedną noc, ale on już tak nie mógł- zmienił się. Zresztą Diabeł na pewno by się nie zgodził, był po uszy zakochany w najmłodszej latorośli Weasley’ ów.
Postanowił wziąć zimny prysznic. Wszedł do łazienki, rozebrał się i wszedł pod lejącą się wodą. Jego ciałem wstrząsnął dreszcz.  Tego potrzebował, orzeźwienia.  Wyszedł z kabiny, założył bokserki i ruszył z powrotem do sypialni. Wszedł na łóżko, przykrył kołdrą i zamknął oczy. Nie musiał długo czekać, Morfeusz porwał go w swoje ręce już dziesięć minut później.
W tym samym czasie.
Brązowowłosa siedziała na łóżku i oglądała ich wspólne zdjęcia. Wiedziała, że sama sobie sprawia ból, ale nie mogła nic na to poradzić- tęskniła. Ten nieczuły ślizgon stał się jej powietrzem, a ona nie mogła bez niego żyć.
Żałowała tego co zrobiła. Nie powinna mu wymierzać tego policzka, dobrze wiedziała jak przez to ucierpi jego duma. Była na siebie wściekła,  że nie chciała go wtedy wysłuchać, Ronald znowu ich poróżnił.  Dowiedziała się tego od Harry’ ego.  Powiedział jej kilka godzin później, po tym jak sam pokłócił się z Weasley’ em.  Ta sytuacja definitywnie zakończyła przyjaźń Potter’ a i gryfonki z rudzielcem.  Nie czuła się z tym źle, wręcz przeciwnie nareszcie była wolna. Ronald cały czas ją ograniczał. Po za tym dopiero teraz ma pewność na kogo może liczyć, a na kogo nie. Jest wdzięczna chłopcowi- który- przeżył, że został z nią.  To w nim kochała, że niezależnie od sytuacji, dnia, pory, godziny starał się ją rozumieć i wesprzeć. Jednak czegoś jej brakowało, a konkretnie pewnego szarookiego, przystojnego blondyna, który urozmaicał jej życie w codzienne sprzeczki, pocałunki, spacery. Chciałaby go przeprosić, ale podobnie jak u Malfoy’ a duma jej nie pozwalała. Przeklinała ją na wszystkie możliwe sposoby, ale nie umiała. Zdenerwowana takim stanem rzeczy wskoczyła pod pierzynkę i zasnęła zadziwiająco szybko.
Szedł zatłoczoną ulicą. Mijał spóźnionych się ludzi do pracy. Każdego witał szybkim skinieniem głowy i maszerował dalej. Nie wiedział czemu się tak spieszy, ale czuł że tak musi być. Zadręczony przeczuciami zwiększył tempo, tak że teraz prawie biegł. Dotarł na skrzyżowanie. Już chciał przechodzić, gdy jego oczom ukazała się scena, jak z jego najstraszniejszych koszmarów. Pewna mleczno oka dziewczyna została brutalnie potrącona przez ciężarówkę. Szybko do niej doskoczył i sprawdził tętno. Jego serce pękło na tysiąc kawałków. Nie żyje.
- Nieeeeeee.- krzyknął.- Nie możesz mnie opuścić! Miona, proszę!
Jego twarz była cała mokra od łez. 

Obudził się cały zalany potem.
-Spokojnie, to tylko sen.- mówił  do siebie.- Ona na pewno żyje.
Lecz wbrew swoim własnym zapewnieniom nie mógł umiarkować oddechu. Bez chwili namysłu narzucił na siebie koszule i wszedł w spodnie zapinając guzik. Musiał się z nią zobaczyć, sprawdzić czy nic jej nie jest. Zabrał różdżkę i teleportował się pod jej chodnik. Podszedł i usłyszał wrzaski. Nacisnął na klamkę, ta jednak nie ustąpiła. Cofnął się kilka kroków i z impetem wywarzył drzwi. Skierował się w stronę jej sypialni. Wparował tam, a w jego oczach pojawiła się ulga. „Krzyczała przez sen, coś jej się śni.”
Usiadł na brzegu łóżka i zaczął delikatnie potrząsać dziewczyną.
-Hermiona, obudź się.- szeptał jej w ucho. Otworzyła oczy i rozejrzała się po pomieszczeniu.- To tylko sen.
- Draco, on był straszny. Miałeś wypadek, potrąciła cię ciężarówka i ty umarłeś.- przy ostatnim słowie nie wytrzymała i na jej policzku pojawiła się łza, do której chwile później dołączyło tysiąc koleżanek. Nienawidził gdy kobieta płakała, a już szczególnie ta kobieta. Porwał ją w swoje ramiona. Oparł swoją brodę o jej głowę, tak idealnie pasowała do jego ciała. Nagle poczuł ogromną chęć przeproszenia jej, większą od jego dumy.
- Miona, przepraszam cię- za to że na ciebie naskoczyłem. Wybacz, ale nie przeproszę za to, że go pobiłem, należało mu się. Obrażał cię.- powiedział i ucałował ją czule w głowę.
- Nie Draco, to ja przepraszam.  Powinnam ciebie wysłuchać, a nie ufać Ronaldowi.  Już wszystko wiem, Harry mi powiedział. I jestem na siebie wściekła za ten policzek.- To powiedziawszy lekko się odsunęła i ujęła jego twarz w ręce. Delikatnie potarła to miejsce kciukiem. – Wybacz.
On już nic nie odpowiedział tylko wpił się w jej usta. Całował ją zachłannie, chcąc nadrobić ostatnie zaległości. Ona- ochoczo- podejmowała się tej rozkoszy. Brakowało jej tego. W końcu, gdy zabrakło im tlenu oderwali się od siebie. Po krótkiej ciszy odezwał się Draco.
- Lwico, obiecaj, że już nigdy nie poróżni nas ta łasica.
- Obiecuję. – zapewniła i popchnęła go na łóżko. Czekała ich długa noc.
Poranek :
-Witaj królewno.- rzekł blondyn do budzącej się dziewczyny.
- Witaj księciu z bajki.- zaśmiała się. Chwilę potem dołączył do niej mężczyzna. Gdy przestali szarooki wstał, podszedł do stolika, wziął tacę ze śniadaniem i położył ją na łóżku koło dziewczyny.  Ona gdy to zobaczyła rozdziawiła buzię.
- Dziękuję.- Tylko tyle umiała powiedzieć. Niespodziewanie wstała i podeszła do Dracon’ a. Namiętni go pocałowała i dopowiedziała- Takie poranki mogę mieć zawsze.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie!
Przychodzę do Was z nową miniaturką. mam nadzieję, że sie spodoba. 
Pamiętajcie, żeby pozostawić po sobie komentarz z opinią- pomoże mi ona w doskonaleniu moich "notek" ( nie wiem jak to nazwać :D)
Z góry dziękuję! 
Bellatrix 

piątek, 27 czerwca 2014

Hej kochani!
Chciałabym Wam powiedzieć, że nastepna miniaturka pojawi się max. do 2 dni. Oczywiście będę próbować wstawić ją jeszcze dzisiaj. Dziękuje Sanguinem za poświęcenie czasu na pierwszy komentarz. 
Mam nadzieję, że pod następną miniaturką będzie ich więcej. 
Pozdrawiam Bellatrix 


wtorek, 24 czerwca 2014

"Mogłem"
Perspektywa Draco:
Cisza.
Ciemność.
Siedzę na łąwce. Patrzę na napis. Płaczę. Pierwszy raz w życiu. Nie przejmuje się tym, bo mogłem coś zrobić. Jestem egoistą, chamem, idiotą, debilem, sukinsynem.
Mogłem powiedzieć.
Mogłem pobiec za nią.
Mogłem sprzeciwić się ojcu.
Mogłem uwierzyć.
Mogłem wygrać.
Shcrzaniłem to. Znowu. Tylko tym razem to koniec.
Pamiętam, jak pierwszy raz ją pocałowałem, jej malinowy smak ust. Czekoladowe oczy z charakterystycznymi iskierkami. Piegi na nosku. Długie, kręcone włosy. Dołeczki w policzkach. Zgrabną figurę, chude nogi. Była tak blisko. To ja się oddaliłem. Złamałem ją. Nigdy sobie tego nie wybaczę. Była taka bezbronna. Jedyna wierzyła w moją przemianę, że nie jestem do końca przesiaknięty złem. Była moją podporą.Nie powinno tak być, to ja miałem wspierać ją. 
Nienawidzę siebie.
Nie zniosę tego. 
Muszę odejść.
Całkowicie.
Zniknąd stąd.
Na zawsze.
Przepraszam mamo.- szepnąłem. Rozbiłem go. Chwyciłem kawałek szkła. Przyłożyłem do skóry. Wykonałem jeden, zdecydowany ruch. Z mojego nadgarstka zaczęła sączyć się krew. Poczułem senność. 
-Niedługo będziemy raem najdroższa.- powiedziałem, po czym osunąłem się na ziemię. 
Brak perspektywy:
Nie wiedział, że w tym momencie Hermiona stoi przytulając go, a po jej policzku płynie łza.
-Dlaczego to zrobiłeś?! - spytał jej duch.- Zawsze byłeś głupi. Do zobaczenia, Draco. 
Zniknęła. Na cmentarzu pozostało zakrwawione ciało chłopaka położone na grobie Hermiony Jean Granger. Jego ręka spoczywała przy napisie "Kiedyś jeszcze się spotkamy, a ja złapię Cię za rękę i wszystko już będzie dobrze". 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie!
Postanowiłam dodać pierwszą miniaturkę. Mam nadzieję, że choć troszeczkę Wam się podoba.
Jeżeli chodzi o błedy interpunkcyjne to zapewne będa się zdarzać bardzo często, ponieważ nie umiem ich stosować :D Ten blog będzie prowadzny prowadzony przeze mnie i przez moją przyjaciółkę. Ja będę się podpisywała Bellatrix, a ona Nagini. 
No to tyle chyba. 
by Bellatrix